Oczywiście będąc nad jeziorem Garda nie mogliśmy nie odwiedzić położonej nieopodal Werony - udaliśmy się w podróż po mieście śladami Romea i Julii. Odwiedziliśmy dom Julii, znaleźliśmy dom Romea, ale w mieście na każdym kroku natykamy się na szekspirowskich kochanków. Na zdjęciu maska na stoisku z pamiątkami na Piazza d'Erbe.
DZIEŃ W WERONIE
Naszą wizytę w Weronie rozpoczęliśmy oczywiście od słynnego Casa di Qulietta - domu Julii. Znajduje się na via Cappello - ulica odchodzi od Piazza d'Erbe (placu Zielnego), u którego wylotu kończy się równie znana via Mazzini. Piazza d'Erbe jest najbardziej ruchliwym miejscem w Weronie - roi się tu od parasoli rozpiętych nad stoiskami z warzywami, owocami, no i oczywiście pamiatkami. Rokrocznie 17 września przedstawiciele Klubu Julii organizują tu huczną fiestę i obchodzą urodziny Giulietty. Idąc na północ od placu ulicą Cappello, dochodzimy do bramy XIII-wiecznego pałacu oznaczonego numerem 23. Kiedyś należał do rodu patrycjuszy o nazwisku Cappelli (stąd również nazwa ulicy) - ich herb widnieje na wewnętrznym łuku bramy prowadzącej na podwórze. Utożsamienie prawdziwego nazwiska Cappello z fikcyjnym Capuletti dało podstawy przekonaniu, że tutaj właśnie musiała mieszkać Julia. Na podwórzu pod zrekonstruowanym słynnym balkonem stoi brązowy posąg Julii dłuta Nereo Costantiniego. Wszyscy odwiedzający pałac turyści robią sobie z Julią zdjęcie (a jest ich tyle, że trudno się dopchać). Dotknięcie jej piersi podobno przynosi szczęście, stąd głaskana od lat nadobna część ciała Julii jest tak wypolerowana przez tysiące rąk, że brąz świeci się z daleka jak złoto. Pod balkonem umieszczono tabliczkę z fragmentem słynnej sceny balkonowej. Dom jest udostępniony do zwiedzana - przy okazji zwiedzania muzeum można wejść na TEN balkon :) Stamtąd udaliśmy się do położonej nieopodal Piazza d'Erbe Torre Dei Lamberti - to najwyższa wieża w Weronie ma 83 metry wysokości (368 stopni, ale na niższy taras widokowy można odpłatnie pojechać windą). Jej najniższa wapienno-ceglasta część pochodzi z XII wieku, środkowa ceglana z XIV wieku, a najwyższa część marmurowa z XV wieku.
Po zejściu z Torre Dei Lamberti ruszyliśmy na poszukiwanie grobu Julii - chcieliśmy jeszcze zwiedzić Arenę, amfiteatr z czasów rzymskich trzeci pod względem wielkości po Koloseum, jednak akurat tego dnia miał się tam odbyć koncert One Direction - wokół Areny krążył nieprzebrany tłum i mogliśmy ją obejrzec tylko z zewnątrz. Przy via Shakespeare, niedaleko Piazza Bra, w podziemiach kościółka San Francesco al Corso, domniemanym miejscu spoczynku szekspirowskiej Julii stanął w 1937 r. pusty antyczny sarkofag bez pokrywy z różowego marmuru, który dotąd stał w krużgankach kościoła. Pomysłodawcą tego projektu był kurator werońskich muzeów Antonio Avena, który pragnął nadać temu miejscu nowy wygląd, bardziej odpowiadający oczekiwaniom romantycznych turystów. Avena kierował się tekstem dramatu "Romeo i Julia" w którym końcową scenę samobójstwa kochanków Szekspir umieścił w oświetlonej świecami krypcie. Sarkofag od zawsze identyfikowany był z pochówkiem Julii, mimo że dramat podaje zupełnie inną wersję wydarzeń: kochankowie mieli być jakoby pochowani we wspólnym grobie, żeby chociaż w ten symboliczny sposób połączyć już na zawsze zwaśnione rody Montecchich i Capulettich. Już od początku XVIII w. grób Julii odwiedzali sławni podróżnicy i artyści, wśród nich George Byron. Wdowa po Napoleonie Maria Ludwika w 1822 r. zabrała z sarkofagu kilka odłamków, żeby następnie oprawić je w złoto i nosić jako naszyjnik. Wracając z via Shakespeare udało nam się odnaleźć dom Romea i dziewięć pochodzących z XIV w.grobowców rodu Della Scala.
Źródło: podroze.gazeta.pl
Największy kościół Werony - gotycki, trzynawowy kościół Santa Anastasia. Jego budowę rozpoczęli dominikanie pod koniec XIII w., poświęcając kościół św. Piotrowi Męczennikowi (San Pietro Martire), nazywanemu też Piotrem z Werony, ponieważ jednak stanął na miejscu starszego kościoła poświęconego św. Anastazji, zachował tę nazwę. Górna część fasady nie została nigdy wykończona. Z epoki rzymskiej pochodzi również położony nieopodal most Pietra, jedyny most rzymski, który wciąż można podziwiać. Most Pietra jest złożony z pięciu łuków. Cztery z nich zostały wysadzone w powietrze w 1945 przez Niemców w odwrocie, a następnie odbudowane z kamieni wyłowionych z rzeką. Po przejściu mostem na drugą stronę rzeki Adygi dotarliśmy do położonego tuż obok teatru rzymskiego z I wieku p.n.e. - ujrzał on światło dzienne dopiero w 1830, kiedy zburzono budynki, które go przykrywały. Latem w teatrze odbywa się teatralne lato Werony - a my właśnie trafiliśmy na przygotowania. Jednak w położonym nad teatrem muzeum znajduje się mnóstwo zabytków z czasów rzymskich, a także wspinając się na kolejne muzealne tarasy możemy podziwiać widok naszym zdaniem piekniejszy niz z Torre Dei Lamberti. Nasze zwiedzanie Werony zakończyliśmy w katedrze Cattedrale di Santa Maria Matricolare, lub po prostu Duomo di Verona powstała na miejscu dwóch innych kościołów zniszczonych trzęsieniem ziemi z 1117 r. Zbudowana jest w stylu romańskim, została konsekrowana w 1187 r. Była przebudowywana, a bieżący wygląd wnętrza pochodzi z XV w. Jest to o tyle ciekawa budowla, że właściwie jest tam kilka kościołów z różnych okresów czasu. Na lewo od ołtarza jest przejście do drugiego kościoła, stojącego na ruinach jeszcze starszej budowli. Owe fragmenty są odsłonięte na środku, poniżej poziomu podłogi.
Film: Werona
INFO: |
- parking w Weronie - polecamy parking PASSALACQUA przy Viale Universita - 5 EU / cały dzień |
- wstępy do każdego z zabytków to wydatek 6 EU (dzieci do lat 7 gratis, dzieci do lat 12 - 1 EU), dlatego warto nabyć Verona Card, która w cenie 15 EU umożliwia wejścia do głównych zabytków Werony w ciągu dwóch kolejnych dni - info: http://www.veronacard.it/ |
POLECANE ARTYKUŁY: