Wrześniowa przygoda z Małym Szlakiem Beskidzkim - pierwszy odcinek od schroniska na Luboniu Wielkim do Myślenic przez Beskid Wyspowy i Beskid Makowski. Był deszcz, było słońce, jesienne mgły i przepiękny wschód słońca na szczycie Lubonia i kosmos na Lubomirze - było pięknie :)
Pierwszego dnia zaplanowałem rozgrzewkę przed MSB, czyli przejście z Nowego Targu na Luboń Wielki przez Stare Wierchy, Olszówkę i Zaryte. Ze stacji PKP w Nowym Targu wyruszyłem jeszcze w ciemnościach i przez śpiące jeszcze miasto ruszyłem do Kowańca gdzie zaczyna się zielony szlak do schroniska na Starych Wierchach. Gdy dotarłem do początku szlaku było i zielonym szlakim zaliczyłem pierwsze podejście na Zbrycok o wysokości 985m n.p.m., a jejście do schroniska poszło juz szybko. W schronisku na Starych Wierchach zrobiłem dłuższa przerwę na rozgrzewkę i śniadanie, a potem dalej tym razem juz żółtym szlakiem szedłem do miejscowości Olszówka. Tutaj po przejściu odcinka trasy szosą asfaltową należało skręcić w góre w lewo, ale łatwo ten skręt przegapić i tak się stało... Trzeba było sie cofnąć i dalej żółtym szlakiem dotarłem do Rabka Zaryte. W Zarytem przy niebieskim szlaku prowadzącym na Luboń Wielki zaliczyłem bardzo potrzebny przystanek w sklepie spożywczym na uzupełnienie płynów ;) I w końcu ostatnie podejście tego dnia - niebieskim szlakiem na szczyt Lubonia Wielkiego, który na ostatniej prostej połaczył się za szlakiem żółtym i zaprowadził mnie do schroniska na wysokości 1022m n.p.m. Po przejściu prawie 28km z 1410m podejść i 1010m zejść w dół przyszedł czas na zasłużony obiad i odpoczynek w schroniskowym pokoju ze oknami na cztery strony świata :)
Kolejnego dnia poranny pomarańczowy brzask, który obudził nas w pokoju z oknami na cztery strony świata, a później wspaniały wschód słońca zapowiadał piekny dzień. Po takiej pobudce po szybkim śniadaniu szybko wyruszyłem na Mały Szlak Beskidzki. Początkowy odcinek to dość strome zejście do wioski Glisne, a dalej po minięciu szczytu Okrągłej dalsze zejście polami do Mszany Dolnej - przy okazji można było zrobić drobne zakupy :) Z Mszany szlak poprowadził znowu w górę na podejście przez Zapadliska na szczyty Lubogoszcza - najpierw Zachodni, gdzie stoi ławeczka Agaty, a potem główny o wysokości 968m n.p.m. ze stalowym krzyżem. Stąd pozostało zejście do Kasiny Wielkiej gdzie po krótkim poszukiwaniu znalazłem nocleg pod samym wyciągiem Kasina Ski - polecam Pokoje pod Śnieżnicą - przyjmą wędrowca z plecakiem :) Tego dnia trasa wyniosła 21km z 770m podejść i 1210m zejść w dół - trasa w dużej części pokrywała się z Głównym Szlakiem Beskidu Wyspowego.
Kolejny, tym razem pochmurny poranek w górach - czas pożegnać Pokoje pod Śnieżnicą i ruszyć na czerwony szlak. Najpierw minąłem położony na stokach Śnieżnicy cichy o tej porze roku wyciąg narciarski Kasina Ski, a potem równie opustoszałą stację kolejową Kasina Wielka. Żegnam się z Beskidem Wyspowym, a witam z Beskidem Makowskim - po krótkim marszu szosą trasa poprowadziła mnie na pierwsze podejście na Dzielec 650m n.p.m., a potem na Szklarnię 586m n.p.m. i na przełęcz Wielkie Drogi. Kolejnym szczytem była Wierzbanowska Góra, ale z nim do niej dotarłem minąłem schowany w lesie przysiółek Ciastonie. Na Wierzbanowskiej Górze o wysokości 771m n.p.m. znajduje się zrekonstruowany szałas pasterski, który obecnie jest ogólnodostępną bacówką z pryczami, stołem, a nawet małym piecykiem kozą wewnątrz - fajna miejscówka :) Dalej trochę zgubiłem szlak i wyszedłem na fajne widokowo polany, ale zaraz wróciłem na prowadzącą w kierunku przełęczy Jaworzyce trasę. Po krótkim odpoczynku w przystankowej wiacie na przełeczy ruszyłem dalej na najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego - Lubomir 904m n.p.m. Przed Lubomirem pojawiły się jeszcze zabudowania na Patylówce, aż w końcu ukazał mi się stojący na szczycie budynek obserwatorium astronomicznego. Nazwa szczytu pochodzi od księcia Kazimierza Lubomirskiego dzięki któremu w 1922 roku powstało w domku myśliwskim pierwsze obserwatorium astronomiczne (szczyt nazywał się wówczas Łysina). Stare obserwatorium wraz ze znajdującym się obok budynkiem mieszkalnym zostało przez Niemców spalone we wrześniu 1944 roku. Jego jedynymi ocalałymi fragmentami są betonowe schody oraz podstawa teleskopu. Latem 2006 roku, obok pozostałości przedwojennego obserwatorium, na miejscu fundamentów budynku mieszkalnego, rozpoczęto budowę nowego obserwatorium astronomicznego, zakończono ją w 2007 roku. Akurat teraz przypadało 100-lecie powstania placówki i była okazja aby obejrzeć nowe obserwatorium, z czego oczywiście skorzytałem - mogłem nawet dotknąć meteorytu :) Jeszcze jedna ciekawostka szczyt Lubomira znajduje się w gminie Wiśniowa, a w jej herbie znalazły się dwie komety - jest to nawiązanie do odkrycia w tym obserwatorium dwóch pierwszych polskich komet: w 1925 odkryto kometę Orkisz 1925C, a następnie w 1936 - kometę Koho-Kozik-Lis. Po tej krótkiej, ale ciekawej wycieczce w kosmos czerwony szlak poprowadził mnie dalej przez szczyty Trzy Kopce 894m i Łysina 891m do schroniska na Kudłaczach gdzie dotałem w nieco ponad godzinę. Tego dnia trasa wyniosła 15km z 785m podejść i 630m zejść w dół - czas na zasłużone piwo :)
Ostatni dzień w górach powitał mnie solidnym deszczem - zamówiona na śniadanie jajecznica też go nie rozgoniła... Pada nie pada trzeba było iść - na szlaku jak to w deszczu było pusto, tylko salamandry powypełzały ze swoich kryjówek :) Najpierw było lekkie podejście na Działek 600m n.p.m., a potem od szczytu do szczytu: Śliwnik 619m i Uklejna 680m, która leży nieco po za szlakiem, ale wytyczono tam ścieżkę na punkt widokowy i wierzchołek. Legenda mówi, że nazwa szczytu Uklejna związana jest z nazwiskiem Uklej, który według jednych podań był zbójnikiem, a według innych – bartnikiem, który przeniósł się z doliny Raby po tragicznej śmierci żony i zamieszkał tu w samotności - takie info znajdziecie na małej tabliczce na jednym z drzew poniżej szczytu w miescu gdzie była zagroda Ukleja, a teraz jest to punkt widokowy. Od tabliczki w prawo do szczytu jest już bardzo blisko, a na nim znajduje się Kopiec Papieski - usypany z kamieni stożek z krzyżem poświęcony Janowi Pawłowi II. Z Uklejnej czekało mnie zejście do Myślenic, a tuż przed nimi ostrzej w dół szlak prowadził przez teren rezerwatu 'Zamczysko nad Rabą' - znajdują się tam fragmenty ruin baszty obronnej z XIII wieku, która służyła jako komora celna przy trakcie handlowym łączącym Kraków z Węgrami. W Myślenicach szlak przeprowadził mnie przez most na Rabie i nagle przestało padać... Trasę zakończyłem przy przystanku autobusowym w centrum miasta. Tego dnia trasa wyniosła 10,5km z 260m podejść i 680m zejść w dół - jeszcze tylko bus do Krakowa, pociąg na lotnisko i popołudniu w domu - Ryanair lata do Gdańska i jest tańszy niż kolej ;) Na następną część Małego Szlaku Beskidzkiego ruszamy z Myślenic w Beskid Mały!
Spodobał Ci sie artykuł - nasza strona jest niekomercyjna i jak na razie jesteśmy jej jedynymi sponsorami ;) Ale możesz wesprzeć nas w prowadzeniu bloga stawiając symboliczną kawę i będzie miejsce na serwerze na kolejne fotki i teksty :) DZIĘKUJEMY!!!
POLECANE ARTYKUŁY: