Facebook - polub nas!

Znajdź skrytkę!

Polecamy

rysianka1

Relacja z krótkiego wakacyjnego przejścia z Węgierskiej Górki na Halę Rysianka, Halę Miziową skąd na przełęcz Glinne gdzie przegoniła nas potężna ulewa - ale mieliśmy chociaż dzień słońca :)
 

Naszą letnia przygodę z Beskidem zaczęliśmy od Węgierskiej Górki. Nie wiedzieliśmy o tym, że Węgierska Górka była ważnym miejscem oporu podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku zwanym „Westerplatte Południa”. Dogodne warunki terenowe sprawiły, że wybudowano tutaj forty obronne, które miały skutecznie zablokować tę część południowej granicy Polski. Miało to uniemożliwić przedostanie się nieprzyjacielskich wojsk od miejscowości Cadca – Zwardoń i przejście od przełęczy Jabłonowskiej. Były to jedyne drogi, którymi siły niemieckie mogły łatwo przedostać się do doliny rzeki Soły i dalej w głąb kraju.  Z zaplanowanych tutaj 16 schronów bojowych do wybuch II wojny światowej zdążono wybudować  5 – wszystkie schrony nosiły nazwę na literę „W”: „Waligóra”, „Wąwóz”, „Wędrowiec”, „Włóczęga” oraz „Wyrwidąb”. My jeszcze w Węgierskie Górce przy naszym szlaku obejrzeliśmy schron bojowy „Wędrowiec – to ciężki betonowy schron bojowy typu „D” uzbrojenie 1 działko ppanc. Boforsa kal. 37 mm, 3 ckm Browning wz. 30 kal. 7,92 mm, dwa w strzelnicach, jeden używany na górze schronu.. Nie zamontowano kopuły pancernej obserwacyjno-bojowej, jedynie ułożono na schronie worki z piaskiem. Posiadał dwa wyjścia zapasowe, dwie wyrzutnie rakiet oświetlających, zrzutnie granatów, strzelnicę obrony wejścia oraz urządzenia do sygnalizacji optycznej. Urządzenia wentylacyjne oraz agregat prądotwórczy i reflektory nie zostały zabudowane.  Schron wybudowany został w okresie lipiec-sierpień 1939 r. i brał czynny udział w walkach 2-3 września 1939 r. Od południa 3 września powstrzymywał samotnie próby przejścia przez Węgierską Górkę oddziałów niemieckich. Skapitulował około godz. 17.00 po wyczerpaniu amunicji. Z jego załogi zginęło 5 żołnierzy. Strzelcy Jan Fliś i Jan Kulpa 2 września podczas walki na górze fortu zza osłony worów z piaskiem, zaś sierżant Stanisław Raczyński podobnie w czasie walki na górze schronu 3 września, strzelec Michalski w izbie bojowej działka ppanc. , a strzelec Tlałka został zabity przez Niemców po poddaniu fortu.

Źródło: wegierska-gorka.org.pl

 Schron Wyrwidąb
Fot. Schron "Wyrwidąb"

Od schronu „Wędrowiec” ruszyliśmy dalej szlakiem na Halę Rysianka – w oddali widzieliśmy jeszcze wysoko położony schron bojowy „Wyrwidąb”. Nie brał on udziału w walkach 2-3 września 1939 roku. Minęliśmy go i czerwonym szlakiem podchodziliśmy w kierunku Żabnicy. Przysiółek w słońcu wyglądał jak z bajki - a może rzucic to wszystko i wyjechać do Żabnicy... ;) Później szlak zaprowadził nas do schroniska na Słowiance, gdzie zrobiliśmy sobie dłuższy odpoczynek obok schroniska, a ludzi było całkiem sporo - nie tylko my na to wpadliśmy. Szlak był błotnisty - widać, że przez ostatnie dni było sporo opadów, ale powyżej Słowianki na szlaku płynłął miejscami regularny potok - zaliczyłem tam nawet jedną "glebę" - jak zwykle przez aparat fotograficzny ;) I kolejny przystanek - na przełęczy Pawlusie skąd właściwie widac już schronisko na Rysiance, ale popołudniowe słońce tak nas rozleniwiło, że ciężko było wyruszyć na nasze ostatnie tego dnia podejście... w końcu dotarliśmy i rozlokowaliśmy się na polu namiotowym obok schroniska - były oczywiście długie Polaków rozmowy, czynności kulinarno oświatowe, a nawet loty dronem - stąd kilka fotografii z lotu ptaka...

Poranek przywitał nas słońcem, które zachęcająco zaglądało do namiotu. Panorama z Hali Rysianki podobno należy do najbogatszych w całym Beskidzie Żywieckim. Najefektowniej prezentuje się Pilsko i Babia Góra – mieliśmy szczęście bo rano widać było również rozległe obniżenie Orawy, Tatry i Małą Fatrę. Nic więc dziwnego, że długo celebrowaliśmy zwijanie obozu i śniadanko :) W końcu ruszyliśmy dalej czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim w kierunku Hali Miziowej. Do skraju hali schodziliśmy w dół, a potem weszliśmy w las, który podejściem zaprowadził nas na szczyt Trzech Kopców 1216m osiągając graniczny grzbiet. Stąd szlak trzymał się grzbietu i granicy i prowadził wśród ogromnej ilości jagodzisk – stąd częste przystanki :) Ze szczytu palenicy droga zaprowadziła nas na w dół Halę Cudzichową gdzie stała samotna bacówka. Przed nami z przełęczy było jeszcze tylko podejście na Munczolik 1356m skąd zeszliśmy na halę Cebulową łączącą się w dolnej częśći z Halą Miziową – już widzieliśmy schronisko :) Tam były obowiązkowo pyszne naleśniki.

Po przyjemnym odpoczynku przy obiadku przed schroniskiem zaczęliśmy schodzić w dół Hali Miziowej by za chwilę wejść w las w kierunku przełęczy Glinne. Tutaj nasz zespół się podzielił – część zeszła w kierunku Korbielowa. Mocno się zachmurzyło i ta chmurka, która rankiem kłębiła się na Babią Górą zamieniła się w wielkie chmurzysko… Zaczęło kropić, a po 15 minutach spadła na nas ściana wody – dosłownie! Szlak zamienił się w rwący potok – nie zostało na nas suchej nitki… W takich warunkach dotarliśmy na przełęcz Glinne gdzie przeczekaliśmy do końca ulewę. Później wyjrzało słońce, jednak nad Babia wciąż waliły grzmoty – stąd decyzja schodzimy do Korbielowa! I nawet był plan dotarcia do Chatki Elektryków, bo złapaliśmy busik z Korbielowa, ale ulewa znowu nas dopadła… Wróciliśmy do Katowic i do domu…
Za wspólną wyprawę dziękujemy Kasi i Olkowi oraz Asi i Michałowi.