Facebook - polub nas!

Znajdź skrytkę!

Polecamy

Beskid Sądecki

Relacja z wakacyjnego przejścia przez Beskid Sądecki, Pieniny i Gorce. Na początek trasa od Krynicy Zdrój przez halę Łabowską, Rytro, Radziejową, Przehybę aż do bacówki pod Bereśnikiem - czyli cały Beskid Sądecki. Zaliczyliśmy także nocleg w Chatce pod Niemcową.

 

Nasza przygoda z Beskidem Sądeckim zaczęła sie po nocnej podróży pociągiem w Krynicy Zdrój. Na początek oczywiście zrobiliśmy zakupy prowiantowe i ruszyliśmy niebieskim szlakiem na Runek omijając bokiem Jaworzynę Krynicką. Oczywiście zawsze najgorsze jest pierwsze podejście... Tylko Sebastian wciąż sforował sie do przodu. Na Runku nasz szlak spotkał się z czerwonym, którym szliśmy dalej aż na halę Łabowską. Od rana pogoda nam dopisywała, ale im bliżej byliśmy schroniska na hali Łabowskiej tym było gorzej, a na końcu złapał nas deszcz. Okazało się, że ze względu na końcówkę długiego weekendu miejsc w schronisku niestety nie ma... Pozostała nam oczywiście podłoga :) Standardowo jak przy takim obłożeniu w schronisku najpierw zjedliśmy obiad, a potem odstaliśmy w kolejce do przysznica, a wieczorem w sali jadalnej oczywiście była impreza, ale udało się zasnąć... Tego popołudnia też dowiedzieliśmy się, że na Kaszubami przeszła nawałnica...

Schronisko na Hali Łabowskiej

Rankiem obudziliśmy sie w chmurach - schronisko i cały krajobraz był spowity w białym tumanie. Nieśpiesznie przystąpiliśmy do czynności kulinarnych, a po śniadaniu spakowaliśmy "wory" i po zdjęciu przed schroniskiem ruszyliśmy w drogę. Na szczęście nie padało, a szlak w lesie we mgle robił niesamowite wrażenie. Na zejściu do Rytra rozgrzaliśmy się przy wczesnym obiadku w schronisku Cyrla, a schodząc zahaczyliśmy jeszcze o położony na wzgórzu zamek. Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z przywileju Władysława Łokietka z 17 kwietnia 1312 roku, który pozwolił zakonowi klarysek ze Starego Sącza na pobieranie cła pod zamkiem Ritter. Wzmianka o zamku w Rytrze pojawia się również w dyplomie Władysława Łokietka z 1331 roku, który nadał mieszczanom sądeckim las obok zamku Rither. W XV wieku zamek w Rytrze stanowił rezydencję starostów sądeckich i został przebudowany. Zamek już od XIII wieku należał z pewnością do domeny królewskiej. Pozostawał w rękach tenutariuszy: Jakusza z Boturzyna herbu Czewoja, rodu Toporczyków herbu Topór, którzy przyjęli nazwisko Ryterskich. W XVI wieku administratorem został Piotr Kmita. Wkrótce potem zamek popadł w ruinę, o czym świadczy relacja Marcina Bielskiego oraz lustracje z lat 1616-1617. Według lokalnych podań uległ zniszczeniu w 1657 roku w czasie najazdu Jerzego Rakoczego. W Rytrze zrobiliśmy zakupy na ten i kolejny dzień i rozpoczeliśmy podejście - czerwonym szlakiem gdzie odwracając się mieliśmy wspaniałą panoramę Rytra, którym doszliśmy aż na Niemcową. Przed szczytem w osiedlu na Niemcowej znajdowała się dawniej szkoła podstawowa dla mieszkających w pobliżu dzieci, opisana przez Marię Kownacką w książce „Szkoła nad obłokami”. Szkoła działała w latach 1938–1961 (z przerwą wojenną; później przeniesiona na niżej położony Kordowiec). Była to szkoła czteroklasowa z jednym nauczycielem, a uczęszczało do niej 15–25 dzieci. Jako sala lekcyjna służyło dzierżawione pomieszczenie w budynku gospodarza Nosala. Jedyny nauczyciel służył nie tylko dzieciom, ale i ich rodzicom: czytał gazety ciekawym świata gazdom lub użyczał swego radia „na kryształek”, aby posłuchali, „co tam panie w polityce”, uczył czytania i pisania analfabetów, wieczorami wabił młodych grą na skrzypkach. Była tutaj nawet wypożyczalnia książek z miejskiej biblioteki (zazwyczaj przyniesionych na plecach przez nauczyciela). Z budynku szkoły pozostały już tylko kamienne podmurówki. W 2003 r. Towarzystwo Przyjaciół Piwnicznej odsłoniło na Niemcowej pamiątkową tablicę z nazwiskami nauczycieli, którzy tutaj uczyli. Z Niemcowej na zakończenie zeszliśmy kawałek żółtym szlakiem do Chatki pod Niemcową (w kierunku Piwnicznej). W chatce czekała na nas ciepła herbata, fajna atmosfera i spółka koty :) Kto był ten wie... ;) A na koniec dnia pokazało się słońce - zapowiadała się dobra pogoda na kolejne dni.

Rankiem przy pięknej pogodzie, po śniadaniu podeszliśmy żółtym szlakiem w kierunku Niemcowej, a następnie kontynuowaliśmy marsz czerwonym szlakiem dalej na Radziejową. Radziejowa 1266 m n.p.m. - to najwyższy szczyt Pasma Radziejowej i Beskidu Sądeckiego. Należy do Korony Gór Polski. Nazwa szczytu pochodzi od osoby o nazwisku lub przydomku Radziej. Leży on w głównym grzbiecie Pasma Radziejowej, pomiędzy Wielkim Rogaczem , od którego oddziela ją Przełęcz Żłobki, a masywem Złomistego Wierchu ( 1224 m n.p.m.). Tutaj, przy wieży na szczycie zrobiliśmy sobie przerwę na podziwianie widoków (niestety wieża na Radziejowej w listopadzie 2017 ze względu na zły stan techniczny i prawdopodobnie zniknie...). Z Radziejowej doszliśmy do schroniska Przehyba - tutaj nie odmówiliśmy sobie schabowego na obiad :) Po obiedzie nieco ospale i z częstymi przystankami dalej szliśmy czerwonym szlakiem skrzyżowania szlaków Pod Dzwonkówką skąd żółtym szlakiem przez Bereśnik dotarliśmy do bacówki pod Bereśnikiem - pokój już na nas czekał - były tez pyszne naleśniki :)

POLECANE ARTYKUŁY:

Gorce