Facebook - polub nas!

Znajdź skrytkę!

Polecamy

Filmy


Stanisław Worwa "Blizej nieba"

STANISŁAW WORWA

"Bliżej Nieba"

Wydawnictwo 'Góry i Alpinizm'

O Andrzeju Hierzyku

Gdy wspominam Zamarłą, staje mi jak żywa przed oczami barwna postać Janusza Hierzyka (czyli Hierza zwanego też "Jan bez zęba"), zdolnego chemika i taternika o dużej fantazji i niemniej ciętym języku, amanta wielu koleżanek, których nie zrażał zaniedbany wygląd i braki w uzębieniu - mogącego na pewno konkurować z Długoszowymi konfliktami klubowymi. Hierz miał w sobie to coś, za czym przepadały kobiety. Wzgardził karierą zawodową i przez długie lata przesiadywał w górach, gdzie chcąc wyżyć różnie borykał się z losem. Zajmował się szkoleniem taternickim, pełnił funkcję instruktora, przewodnika, goprowca, pomocnika w schroniskach, aż do funkcji zastępcy kierownika w Pięciu Stawach. Gdy wreszcie zrobił użytek ze swej wiedzy fachowej produkując amfetaminę wpadł w kolizję z prawem i wylądował w pierdlu, a że wcześniej miał już do czynienia z lewym spirytusem przyłożono mu trochę, co przerwało jego górską karierę. Jano był wspaniałym kolegą i kpiarzem. Powiedzonka i anegdoty o nim krążyły stale wśród taterników. Przytaczam niektóre, aby ocalić je od zapomnienia - w oryginalnej wersji językowej, ponieważ tylko wtedy zachowują swój wyraz. Zamarła Turnia, południowa ściana. Hierz wspina się z grupą kursową jako instruktor, są w połowie ściany wysoko nad piargami. Ścieżką ze Zmarzłej Przełęczy schodzi sznurek turystów. W pewnym momencie w dolinie daje się słyszeć dominujący damski głos:
- Stasiu zapnij płaszczyk - cisza, ale nie na długo, po chwili znowu:
- Stasiu, zapnij płaszczyk... - i tak jeszcze kilkakrotnie.
Hierz nie wytrzymał - jego przepity, donośny głos rozlega się gdzieś spod nieba na całą dolinę:
- No Stasiu, kurwa, zapnij żesz ten płaszczyk, jak mamusia prosi!!
Znowu Zamarła Turnia, Hierz wspina się w mieszanym zespole z grupą dobrych Niemców, alpinistów z DDR (nie tych zdegenerowanych kapitalistów), są wysoko w ścianie. Jano prowadzi drugą grupę. Z góry spada kamień. Hierz nadaje:
- Kurwa mać, nie rzucać kamieni bo nas tu upierdolicie!!
Dobry Niemiec z górnego zespołu wychyla się i pyta w swojej gwarze:
-Was? -was?...
- I nas i was - odpowiada Jano - wszystkich tu upierdolicie jak będziecie zrzucać kamienie.
Dolinki. Jano prowadzi kurs wspinaczkowy, na pierwszego wspina się ładna kursantka, jest dość wysoko w ścianie.
Hierzyk instruuje z dołu:
- Ty sobie coś wbij.
Odpowiedź z góry:
- Jano, kiedy tu jest całkiem łatwo.
- Ty nie pierdol, ty sobie coś wbij.
Po chwili znowu kursantka:
- Jano, jaką ja mam piękną dziurę...
- Ty się nie reklamuj, ty się wspinaj - dochodzi tubalny głos z dołu.
Schronisko w Pięciu Stawach Polskich, facet zamawia pieczonego kurczaka, który jest w karcie. Odbiera go w okienku i dostaje małą, przypalona, kościstą chudzinę, wyglądającą bardzo dziwnie. Turysta zwraca się z pretensjami. Kierownikiem jest Hierz - patrzy na kurczaka z grymasem nieogolonej gęby i przez luki w uzębieniu, zamiast bronić dobrego imienia kuchni, ochrypłym głosem rozlegającym się na całą jadalnię mówi:
- A coś pan, kurwa, kondora zamawiał?
Ta odżywka żyje w środowisku do dnia dzisiejszego. Powiedzonka Janusza, pełne dowcipu, były odzwierciedleniem jego osobowości i fantazji.